Jestem wściekła a ciśnienie strasznie podniósł mi ,,PAN" kardiolog.
Opisze wam historię jak to lekarz szanuje pacjenta.
Cztery lata temu zapisałam się do kardiologa i miałam zrobione Echo,EKG,zostałam zbadana,zmierzono mi ciśnienie a "PAN" doktor był miłyW W listopadzie dowiedziałam się,że muszę mieć raz na rok robione badanie Echo i zaproponowano mi pobyt w szpitalu(inaczej się nie da) a że ja nie ,,trawię" szpitali obiecałam reumatolog zrobienie badania ambulatoryjnie na własną rękę.Pojawił się problem bo mój ,,Pan" doktor zmienił adres i numer telefonu.Znalezienie go zajęło mi 2 tygodnie.W listopadzie podał mi jeszcze inny adres( 3 z kolei w ciągu 4 lat) pod którym miałam zgłosić się dziś i zrobić ECHO bez żadnego problemu.Dodzwonienie się dziś do niego dało negatywny rezultat.Podany numer telefonu nie istnieje,w internecie 6 starych adresów nawet takie pod którymi nigdy nie pracował
Chciałam potwierdzić wizytę.
Wyjechałam z domu z godzinnym wyprzedzeniem aby odszukać nowy adres.Szukałam godzinę,doszłam aż pod las a miało być na rogu 2 ulic które mi podał ale tam był plac budowy.W gabinecie stomatologicznym obok Agi uczelni dowiedziałam się,że dużo ludzi go szuka a podany adres to właśnie ten teren budowy.
Dobra myślę,zapytam robotników.Weszłam na rozkopany plac,doszłam do budynku.W środku już czyściutko,nawet okna i drzwi pomyte ale wszystkie zamknięte.Samochody były,pracowników brak tak jak i jakiejkolwiek informacji o ,,Panu"
Zajęło mi to ponad godzinę.Postanowiłam wrócić do śródmieścia gdzie ponoć wcześniej przyjmował i okazało się,że ,,PAN" doktor jest na starych śmieciach bo tamten budynek wykończą dopiero w czerwcu.Oprócz mnie nie dotarło do niego w tym dniu 7 pacjentów zapisanych jeden po drugim przede mną.Ciśnienie mi wzrosło strasznie,ból głowy ,szum w uszach i wypieki.Zapytałam go dlaczego nie wywiesił tam żadnej informacji i naraża pacjentów na kłopoty i stres z tym związany a on mi na to ,,A co ja tam bym teraz miał tam robić,sprzątać?" No żeś kuźwa miałam go ochotę udusić gołymi rękami.
A potem do mnie tekst,,Pani na ECO przyszła? I ja mam go robić co roku?A po co?Pani ostatnie badanie było dobre i ja nie widzę powodu aby go robić".Nawet gnój nie zajrzał do karty.Powiedziałam mu że choruję na Twardzinę układową ,,CREST" w której często zdarza się nadciśnienie płucne i muszę robić kontrolne badania bo chcę jeszcze trochę pożyć.A ,,Pan" doktor na to,,Jeśli reumatolog ze szpitala chce mi robić ECHO co roku to niech se robi a ja nie mam z tym nic wspólnego bo nie mam podpisanej umowy ze szpitalem."Spytałam go czy ma podpisaną umowę z NFZ a on potwierdził.Powiedziałam mu ,że skoro ma z NFZ a ja jestem pod jego opieką i obarczona poważną chorobą to są to wskazania do robienia mi co roku badania przez szanownego ,,Pana"
Ze złością zrobił mi to ECHO,nie zbadał mnie nawet,żadnego EKG czy nawet zmierzenia ciśnienia.Żeby było szybciej napisał tylko ECHO w normie.
Temu ,,Panu" doktorowi już podziękujemy.Za szacunek dla pacjentów, ich zmarnowany czas i stres jaki im ,,Pan" kardiolog aplikuje.
Wolę już leżeć tydzień w szpitalu niż mieć kontakt z kimś kto nie szanuje mnie i dla kogo jestem natrętem bo trzeba mi zrobić badanie .,,Pan" wolałby wypisać samą receptę po 4 miesiącach oczekiwania.
Jestem jak chmura gradowa.Wrr.