Cześć Wszystkim,
Obiecałam, że odezwę się po wizycie kontrolnej w szpitalu i obietnicy dotrzymuję. Trochę obawiałam się tej wizyty bo upłynęły już 3 lata od przeszczepu (01.2011). Niby czuję się dobrze ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo co dzieje się „wewnątrz”. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, podczas tygodniowego pobytu w szpitalu zrobili mi szereg badań, na podstawie których stwierdzili , że „nie wykazano progresji choroby”. Dodam tylko, że cały czas nie biorę żadnych leków w kierunku twardziny – jednym słowem tak trzymać
Na chwilę obecną największy kłopot mam z dłońmi z powodu Raynauda - tutaj niestety zmiany postępują oraz z połykaniem. Te dwie rzeczy mocno utrudniają mi życie ale i tak jestem pozytywnie nastawiona.
Pozdrawiam Was
Anitek