ElżbietaDk-TU.Przeszcze komórek macierzystych

Obrazek
To tutaj czytasz Regulamin, witasz się z nami, opisujesz Swoją historię...

ElżbietaDk-TU.Przeszcze komórek macierzystych

Postprzez elzbietadk » Wt lis 01, 2011 20:04

Mam 54 lata, mieszkam w Warszawie. Pierwsze objawy mojej choroby wystąpiły 2 lata temu w maju. Było to spuchnięcie dłoni, stóp i ich ból. Lekarz rodzinny, po zrobieniu mi podstawowych badań, skierował mnie do reumatologa. W sierpniu 2009 byłam pierwszy raz u reumatologa w Przychodnii przy Instytucie Reumatologii w Warszawie przy ul. Spartańskiej 1. Po wielu różnych badaniach, sprawdzano mi prawie wszystko (wykryto mi wtedy niedoczynność tarczycy), po badaniach z krwi czynnika Scl70 stwierdzono, że mam twardzinę. Było to na przełomie listopada i grudnia 2009. W lutym 2010 położono mnie na badania na Oddziale Chorób Tkanki Łącznej w Instytucie Reumatologii. Potwierdzono wtedy diagnozę - twardzina układowa i stwierdzono bardzo szybki postęp choroby. Zmiany głównie w płucach, przewodzie pokarmowym i mniej serce. Ze względu na tak szybkie postępy choroby zaproponowano mi wtedy leczenie nowatorską metodą przeszczepu komórek macierzystych. Leczenia tą metodą podjął się od niedawna ośrodek katowicki (Klinika Hematologii i Transplantacji Szpiku Kostnego we współpracy z Oddziałem Chorób Wewnętrznych i Reumatologii Górnośląskiego Centrum Medycznego). Przede mną tą metodą było leczone w Polsce 5 osób (czworo szczęśliwie). Po zakwalifikowaniu mnie na leczenie w Katowicach (na podstawie moich wyników), pojechałam tam w kwietniu 2010 na przygotowania do przeszczepu. Polegało to na namnażaniu u mnie komórek macierzystych i wydzieleniu ich z mojej krwi. Tak uzyskane komórki zostały zamrożone. Mnie odesłano do domu z poleceniem usunięcia migdałów, żeby nie były źródłem zakażenia organizmu po chemioterapii. Na przeszczep miałam wrócić w połowie czerwca 2010. Po powrocie z Katowic byłam bardzo osłabiona - kiepska morfologia, gwałtowne chudnięcie od początku choroby, dlatego przed zabiegiem usunięcia migdałów zrobiono mi transfuzję krwi. Niestety podczas transfuzji dostałam udaru mózgu i przez 2 miesiące dochodziłam do siebie, uczyłam się chodzić. Chodzenie było dodatkowo utrudnione, gdyż w dzieciństwie przechodziłam operacje stawów biodrowych i teraz byłam zakwalifikowana do wymiany stawów na endoprotezy, ale tego nie uczyniono ze względu na wykrytą twardzinę. Po powrocie do domu zgłosiłam się do Katowic w sprawie mojego przeszczepu, ale dostałam początkowo odpowiedź wymijającą. Zalecono mi powtórzenie badań, gdyż przy tempie posuwania się mojej choroby nie wiedziano czy jeszcze się nadaję do leczenia metodą przeszczepu komórek macierzystych. Instytut Reumatologii powtórzył badania i przesłał do Katowic. Odpowiedź brzmiała, że w moim stanie jest to zabieg wysokiego ryzyka i będzie wykonany na moją odpowiedzialność. Ta jedna osoba co nie przeżyła przeszczepu miała już zbyt osłabiony organizm i nie przeżyła powikłań. W grudniu 2010 przyjechałam do Katowic do Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku, podczas świąt miałam podawaną chemię, a w Sylwestra komórki macierzyste. Po Nowym Roku wypadły mi włosy. Po trzech tygodniach od przeszczepu miałam już jako taką ilość namnożonych białych krwinek, zapalenie płuc i takie osłabienie, że przestałam chodzić. Przeniesiono mnie na oddział reumatologii w szpitalu na Ochojcu (Katowice). Tam leczono mnie do końca marca 2011. Stan mój był długo określany "jako ciężki, ale stabilny". Do domu wróciłam 2 kwietnia 2011. Niestety nie chodzę, tzn teraz chodzę z kulami, ale nie daję rady wstać z niższego poziomu niż 63 cm, sama podciągnąć nogi na łóżko. Jest to też w dużej mierze "zasługa" moich bioder. Po leczeniu zaczęły mi się cofać zmiany skórne. Zmiany organów wewnętrznych tj. zwłóknienia w płucach, zmiany w przewodzie pokarmowym, migotanie przedsionków serca pozostały, ale się nie pogłębiają. Objaw Raynaud mi pozostał. Włosy mam lepsze niż przed przeszczepem. Przestałam chudnąć, a podczas choroby straciłam ok. 40% wagi. Doktor określa, że moja choroba ustabilizowała się.
Obrazek
elzbietadk
lokator
lokator
 
Posty: 51
Dołączył(a): Wt mar 23, 2010 14:08
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez » Wt lis 01, 2011 20:04

 

Re: Historia mojej choroby

Postprzez mamale » Śr lis 02, 2011 10:10

Witaj serdecznie wśród swoich :)
Trochę mną wstrżąsnęła Twoja historia choroby, w krótkim czasie tyle na Ciebie spadło... podziwiam to, że piszesz tak bez użalania się, spokojnie. Czy możesz napisać więcej czym i przez kogo byłaś leczona? I jak jest teraz? Jak rozumiem - jesteś pewnie na rencie, bo w takim stanie ciężko by było chodzić do pracy... Polecasz dr Widuchowską - ja chyba się do niej wybiorę, chociaż odkładam to bo sie zwyczajnie boję... Jak można się do niej umówić?
Jak sobie radzisz z chorobą?
Ściskam mocno i mam nadzieję, że zostaniesz z nami :P
"Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie; żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś" James Dean
mamale
lokator
lokator
 
Posty: 189
Dołączył(a): Cz maja 26, 2011 11:11

Re: Historia mojej choroby

Postprzez elzbietadk » Śr lis 02, 2011 18:06

Witam.
Do p. dr Widuchowskiej trafiłam skierowana przez Instytut Reumatologii. Potwierdzam wszystko co najlepsze na Jej temat. Jest lekarzem o dużej wiedzy o naszej chorobie, bardzo zaangażowana w leczenie, a poza tym badzo miła i ciepła osoba. Nie wiem jak się można z Nią umówić, ale znalazłam w internecie stronę o przychodni w której przyjmuje http://www.widuchowski.medycynasportowa ... kacja.html Obawiam się, że jest to przychodnia prywatna.
Moim leczeniem była silna chemioterapia, a później przeszczep moich komórek macierzystych pobranych wcześniej. Zabieg był wykonywany w Klinice Hematologii i Transplantacji Szpiku, ul. Dąbrowskiego 25 w Katowicach. Nigdy nie byłam leczona sterydami. Obecnie biorę Polfilin 400 mg - objaw Raynaud; Betalok ZOK 25 mg, Magnez 1000 mg - migotanie przedsionków, arytmia; Eutyrox 50 - niedoczynność tarczycy; kwas foliowy, Fraxyparyna, Calcium+D3, Zaldiar.
Moje leczenie jest od niedawna stosowane w Polsce i piszę o nim m.in. dlatego, że może ktoś będzie osobiście tym zainteresowany. Ja też już znalazłam parę spraw mnie interesujących w Waszych wypowiedziach.
Teraz jestem na rencie. Ćwiczę w domu chodzenie i ręce (gdyż podczas leżenia w Katowicach"dorobiłam się" przykurczów ramion, no i dłonie twardzinowe). Czekam na operację wymiany biodra na endoprotezę (jestem w kolejce w Instytucie Reumatologii). Pozdrawiam wszystkich
Obrazek
elzbietadk
lokator
lokator
 
Posty: 51
Dołączył(a): Wt mar 23, 2010 14:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Historia mojej choroby

Postprzez Margaret74 » Cz lis 03, 2011 07:18

witam serdecznie :)

bardzo się cieszę,że postanowiłaś podzielić się z nami swoim doświadczeniem -tpo bardzo cenne informacje;mamy na forum dziewczynę ,która rok temu przeszła przeszczep kom.macierzystych w P-niu,obecnie jest po rocznym bilansie który wyszedł również na korzyść tej terapii;
specjaliści nie kryją swoich obaw,co do tego typu terapii,jednak,dla nas chorych tego typu informacje są bezcenne gdyż niosą dużo pokładów nadziei :D
ja również mam zajęte od ponad 20 lat płuca i kłopoty z sercem -po ostatniej progresji ,włączono mi ostrzejszą immunosupresję i sterydy +leki stabilizujące pracę serca-po ponad roku tendencje spadkowe się zatrzymały na szczęście :)

prośbę mam wielką-gdybyś swoje leki mogła umieścić na liście w Teorii :arrow: viewtopic.php?f=4&t=125 -byłabym wielce wdzięczna :wink:

zapraszam cię do aktywniejszego trybu na forum -jesteśmy przyjaznymi stworami :D
Avatar użytkownika
Margaret74
 

Re: Historia mojej choroby

Postprzez ibiza13 » Cz lis 03, 2011 09:14

Witaj Elu na naszym forum. Bardzo dzielnie zmagasz się z chorobą. Trzymam kciuki, aby wszytko było dobrze, aby ćwiczenia pomogły na przykurcze. Mnie kiedyś pomogły - miałam przykurcze stawów łokciowych. Trzymaj się dzielnie i zaglądaj do nas jak najczęściej.
"Życie jest albo wielką przygodą, albo niczym." - Helen Keller
W pracy robię TO, a w domu TO

Obrazek
Avatar użytkownika
ibiza13
Administrator
Administrator
 
Posty: 2279
Dołączył(a): N lip 25, 2010 09:06
Lokalizacja: Słupsk/Szczecin

Re: Historia mojej choroby

Postprzez Grażyna » Cz lis 03, 2011 10:08

Witaj Elu :D
Dobrze że chcesz być z nami :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za dalszą poprawę zdrowia :D
Avatar użytkownika
Grażyna
 

Re: Historia mojej choroby

Postprzez elzbietadk » Cz lis 03, 2011 14:07

Cieszę się, że coraz więcej ośrodków decyduje się na leczenie metodą przeszczepu komórek macierzystych. Wierzę, że jest to przyszłościowa metoda. To, że ja nie jestem w pełni sprawna to „zasługa” moich bioder i zaszłorocznego udaru. A Anitek już wróciła do pracy.
Obrazek
elzbietadk
lokator
lokator
 
Posty: 51
Dołączył(a): Wt mar 23, 2010 14:08
Lokalizacja: Warszawa

Re: Historia mojej choroby

Postprzez wesola twardzinka » Cz lis 03, 2011 15:50

Witaj Elu!
Serdecznie Cię witam na forum "twardzieli" :wink: :D .Ty jak widzę,jesteś taka twardzielką,że ho ho.Tyle przeszłaś w swoim życiu ale nie użalasz się nad sobą i stale walczysz o siebie.To bardzo dobrze.Super,że dołączyłaś do nas i tak szczegółowo opisałaś swoją historię choroby.To dla nas bardzo ważne aby podawać jak najwięcej informacji o leczeniu bo zawsze można coś dla siebie znaleźć i by może spróbować tej czy innej metody leczenia.Jeszcze raz witaj wśród swoich i zapraszamy na pogawędki przy kawce.
Obrazek
Avatar użytkownika
wesola twardzinka
domator
domator
 
Posty: 1472
Dołączył(a): So gru 05, 2009 18:10
Lokalizacja: wielkopolska,Ostrów Wlkp

Re: Historia mojej choroby

Postprzez elamirka » Pt lis 04, 2011 08:07

Witaj Elu,
na samym początku najpierw bardzo Cię pozdrowię i życzę dużo sił.
Twoja wiedza i doświadczenia są nieocenione i dzięki za Twoją otwartość.
Powodzenia przy zabiegu biodrowym.
Podziwiam Cię Eluniu.:)
"człowiek jest w stanie wytrzymać znacznie więcej aniżeli mu się wydaje..."
Avatar użytkownika
elamirka
przyjaciel forum
przyjaciel forum
 
Posty: 410
Dołączył(a): Śr kwi 14, 2010 08:51
Lokalizacja: okolice Włocławka-kujawsko pomorskie

Re: Historia mojej choroby

Postprzez Iwona » So lis 05, 2011 16:40

Witaj Elu wśród swoich :D

Dziękuję Ci za dokładny opis swojej historii choroby.
Decydując się na przeszczep w tak złym stanie okazałaś nie lada odwagę.
Zaryzykowałaś wiele,postawiłaś na szali swoje życie i wygrałaś.
Wielkie brawa za odwagę.
Jestem pod wielkim wrażeniem Twojej historii i trzymam kciuki za dalszy powrót do formy.
Obrazek
Avatar użytkownika
Iwona
Moderator
Moderator
 
Posty: 3343
Dołączył(a): Śr lis 04, 2009 17:51
Lokalizacja: Białystok

Postprzez » So lis 05, 2011 16:40

 

Następna strona

Powrót do Nasze Historie Choroby

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron