NO tak, i znowu sobie skasowałam...
Dzięki Ella za odpowiedź.
BYłam dzisiaj u neurolog z wynikiem USG i dowiedziałam się, że to nie ZCN tylko atak twardziny. Bo zgrubiałe są tylko troczki zginaczy a nie nerwy. Na EMG skierowania mi nie dała, bo "to i tak nic nie da, nikt się nie podejmie leczenia ani operacji". Czyli co - mam cierpieć i czekać na koniec??? Wydębiłam skierowanie na wirówkę i laser ("ale to i tak nie pomoże, bo to twardzina"). Szlag mnie trafia.
Zbieram kasę i siły na wizytę w Warszawie lub Katowicach. Może tam ktoś zechce się zainteresować.
Jeszcze mi został ortopeda do wymęczenia - strzelają mi wszystkie stawy, pewnie też z powodu twardziny. Aha - no i będę chodzić na terapię psychologiczną. Myśli destrukcyjnych już nie miewam (dzięki lekom przeciwdepresyjnym ) tylko dostaję ataków złości ukierunkowanych na wstrętne choróbsko i na bezdusznych lekarzy.
pozdrawiam serdecznie, idę do was na kawkę