przez ibiza13 » Cz mar 14, 2019 09:01
Hej.
Dawno nic nie pisałam w swojej historii, bo nic się nie działo. Choroba w remisji. Wyniki w porządku. Aż tu nagle, dzień po wizycie u reumatologa, w tym roku pod koniec stycznia, zaczęło pobolewać mnie prawe biodro. Od lekarza miałam prikaz, że gdy tylko coś się będzie działo to mam do niego przyjść, poza wyznaczoną wizytą. Tak też zrobiłam. Mój reumatolog dał mi skierowanie na badania krwi (morfologia CRP, AST, ALT) oraz prześwietlenie stawów biodrowych. Badania krwi wyszły modelowo. Żadnego stanu zapalnego, morfologia ok, enzymy wątrobowe też. Wszystko w normie, czyli nie wznowa choroby. Gorzej, gdy obejrzał zdjęcie bioder. Prawe, które mnie lekko pobolewa jest do endoplastyki. Lewe jest lepsze, ale też nie ma się z czego cieszyć. Reumatolog powiedział mi, że z jego doświadczenia wynika, że prawe biodro bez operacji wytrzyma jeszcze najwyżej 4 lata. Dał mi skierowanie do ortopedy. Poszłam się zarejestrować i termin miałam już tydzień po wizycie u reumatologa. Wizyta u ortopedy była na NFZ, nie prywatnie. Ortopeda potwierdził opinię reumatologa i dostałam skierowanie na operację wszczepienia endoprotezy. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że biodra w ogóle mi wcześniej nie dokuczały. Dopiero w tym roku odezwało się prawe, gdy jego stan kwalifikuje mnie do operacji. Jak to w życiu nigdy nic nie wiadomo. Teraz jestem na etapie umawiania się na operację. Dodatkowo muszę się zaszczepić przeciw wzw B.
Gdy już będę wiedziała coś więcej dam znać.
"Życie jest albo wielką przygodą, albo niczym." - Helen KellerW pracy robię TO, a w domu TO