Witam serdecznie. Mam 28 lat i już pierwsze objawy pojawiły się u mnie 10 lat temu. Ból w plecach pod lewą łopatką i lekko zaczerwieniona skóra -dermatolog stwierdziła ŻE NIC SIĘ NIE DZIEJE. Po roku trafiłam tam już z dwiema porcelanowymi plamami na skórze- jedna właśnie pod lewą łopatką a druga po lewej stronie na szyi. Dermatolog z okolicy wysłała mnie do Krakowa na Kopernika gdzie po pół roku czekania na wizytę zrobili wycinek jeszcze tego samego dnia i po kilku dniach okazało się że to TWARDZINA OGRANICZONA.( tylko teraz się zastanawiam czy na pewno ograniczona??? skoro mam ją w takich miejscach ??? ) Dodatkowo zlecono badanie czy czasami nie mam boreliozy -wykluczona. Podczas tych wizyt zażywałam długo ZINNAT (zawroty głowy, ogólnie złe samopoczucie ale przetrwałam). Kolejne wizyty w Krakowie - co wizyta to stracony cały dzień urlopu (dojazd, czekanie w kolejce bo wszyscy na jedna godzinę) i - maść SOREL i DAIVONEX na zmianę. Wizyta trwała mniej niż 2 minuty. W między czasie chodziłam również na taping ( ale czy to w ogóle coś pomogło? Przychodząc na rehabilitację powiedziałam co mi jest - po ich minach wnioskowałam że nie bardzo wiedzą co to - postanowili spróbować taping i tyle) Pięć lat temu wylądowałam nawet u radiescety- zapłaciłam masę kasy za jak się okazało słomę owsianą której na strychu mam sporo za darmo... i CUDOWNĄ WODĄ (bez komentarza) i jeszcze jakieś ziółka o niezafajnym smaku. Przerażona jego wyglądem już nigdy tam nie wróciłam. Przestałam się leczyć przez jakieś 2 lata - urodziłam córkę. Ale po pewnym czasie stojąc przed lustrem zauważyłam kolejne ogniska na plecach - tym razem na lewej łopatce i bardzo nisko na plecach zaraz nad tyłkiem. Teraz na nowo trafiłam do okolicznego dermatologa - te same drzwi co 10 lat temu tylko inna kobieta. I zaczęło się od nowa - DUUUUŻO ZINNATU przez który musiałam przestać karmić córeczkę - i DAIVONEX + robiona maść. Teraz jeżdżę tam ale widzę że ta Pani nie ma na mnie pomysłu... chyba się wcześniej z tym nie spotkała bo po ostatniej wizycie -na której mówiłam jej że mnie ciągnie ta skóra a na szyi to mam często wrażenie jakby mnie miał złapać skurcz - to się dowiedziałam tylko tyle - DAIVONEXU już nie przepisze bo juz go nie dostanę. I TYLE. Jedyne to przepisała mi coś na wypadanie włosów - bo od kąd zjadłam tą całą dawkę ZINNATU za którą zapłaciłam około 400 zł ( bo na tą chorobę nie jest refundowany zinnat) to zaczęłam mieć ogromny problem z wypadaniem włosów. Z długich i gęstych - zostało mi niewiele przy samej głowie;/ Nie wiem czy jest tu w okolicy jakiś specjalista do którego mogłabym się udać.
Trochę się rozpisałam ale dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak juz długo to trwa ... a poprawy żadnej...