Ksiądz wychodzi odprawić mszę i ze zdumieniem stwierdza, że kościół jest pusty.
Nie ma nawet organisty.
- To, kto będzie grał? - pyta ministranta.
- Holandia z Hiszpanią.
Ksiądz po kolędzie.
- O! Jaki ładny chłopczyk! A umiesz ty się żegnać?
Jasio:
- No pewnie! DO WIDZENIA !
W pewnym mieście obok siebie znajdowała się synagoga żydowska i kościół. W sobotę idzie rabin do synagogi patrzy a ksiądz myje mu samochód, no to się rabin ucieszył, ale i zastanowił... Następnego dnia czyli w niedziele idzie ksiądz na msze, patrzy a rabin odcina rurę wydechowa w jego samochodzie. - Rabin, co ty robisz z moim samochodem ? - krzyczy ksiądz. Na to rabin odpowiada: - Ty mi wczoraj ochrzciłeś samochód to ja Ci dzisiaj twój obrzezam.
Przychodzi rabin do księdza i mówi:
- Słuchaj, mam świetny pomysł - jak się najeść za darmo w dobrej restauracji.
- No to mów szybko co trzeba zrobić - odpowiada ksiądz.
- Zamawiasz co chcesz, a potem czekasz aż zaczną zamykać restaurację i jak podchodzi kelner mówisz, że już płaciłeś jego koledze, który już wyszedł.
Następnego dnia poszli do restauracji. Zamówili wszystkie najwykwintniejsze i najdroższe potrawy i czekają, aż zaczną zamykać. Zbliża się godzina zamknięcia. Podchodzi kelner i przynosi im rachunek.
- Ale my już płaciliśmy pana koledze, który już wyszedł... - mówi ksiądz.
- I do tej pory czekamy na resztę... - dodaje rabin.
Przychodzi koleś do konfesjonału i mówi:
-ojcze zgrzeszyłem przeleciałem nieletnią
-synu nie przejmuj się pozna dziecko trochę życia zmów 10 zdrowasiek i będziesz rozgrzeszony
Przychodzi następny i mówi :
-ojcze zgrzeszyłem przeleciałem staruszkę
-pewnie ta staruszka była umierająca dobrze uczyniłeś dając jej na koniec życia trochę radości zmów 10 zdrowasiek i będziesz rozgrzeszony
Przychodzi trzeci i mówi :
-ojcze zgrzeszyłem zrobiłem lachę księdzu z sąsiedniej parafii
Ksiądz zrywa się z miejsca i krzyczy:
-tu jest twoja parafia i tu jest twój ksiądz.
Proboszcz wraca z zebrania Episkopatu na plebanię, a tam głośna muzyka i balanga. Wchodzi do salonu. Jego dwaj klerycy pija wino i tańczą.
- Co wam tak wesoło? - pyta.
- Cieszymy się, bo nasza gosposia dostała okres.
- To nalejcie i mnie.
Prałatowi Henrykowi ktoś ukradł z klatki ptaszka. Podczas niedzielnej mszy prałat pyta parafian:
- Kto ma ptaszka?
Podnosi się las męskich rąk.
- Nie o to mi chodzi - mówi prałat. - Kto widział ptaszka?
Podnosi się las kobiecych rak.
Prałat wkurzony:
- Nie o to pytam! Kto widział mojego ptaszka?
Wszyscy ministranci podnoszą ręce.
Pewien wikary po lekcji religii pyta swojego proboszcza:
-Na lekcji religii dzieci używają słów "nara", "siema", co to oznacza? -pyta
wikary
-"Nara" to znaczy "na razie" a "siema" - " jak się masz, cześć, witam"
Na następnej lekcji religii wikary wchodzi zadowolony do sali, podnosi rękę
do góry i woła "pochwa"
Doktor mówi do pacjenta:
- No no, jest pan zdrowy jak byk! Wszystkie wyniki w porządku! Z seksem też pan chyba nie ma problemów?
- Cóż, tak ze trzy razy w tygodniu to sobie dogodzę.
- Trzy razy w tygodniu? Z pana kondycją to i trzy razy dziennie można by było.
- Niby tak, ale pan doktor wie, jaki jest los proboszcza na wiejskiej parafii...
Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. Święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśćca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prowadziłeś kazania to wszyscy ziewali i podsypali, a gdy on prowadził autobus to wszyscy się modlili.
Powiedzmy, że rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości.
Prałat przyleciał swym helikopterem do Szczecina. Na lądowisku czeka tłum dziennikarzy, a najbardziej do przodu pcha się reporter super ekspresu.
Gdy prałat wynurzył się z helikoptera wspomniany dziennikarz rzuca pytanie:
- Prałacie, co powiesz nam o tutejszych lokalach nocnych?
Ten aby wybrnąć odpowiada:
- Są w Szczecinie jakieś lokale nocne?
Następnego dnia na 1 stronie Super Ekspresu wielkimi literami:
"Pierwsze pytanie prałata po przylocie do Szczecina brzmiało: Są w Szczecinie jakieś lokale nocne?
Do spowiedzi przychodzi kobieta:
- Proszę księdza uprawiałam miłość francuską, wiem, że zgrzeszyłam i bardzo tego żałuję...
- No tak, pierwszy raz spotykam się z tym grzechem.
Czy może pani przyjść jutro po pokutę?
- Tak mogę.
Spotkał się ksiądz wieczorem z księdzem proboszczem i pyta:
- Księże proboszczu, ile ksiądz daje za miłość francuską?
- Przeważnie 50 dolarów, ale Ty możesz się targować.
Dwaj młodzi księża rozmawiają na temat spowiedzi. Pierwszy stwierdza:
- Od tego co się teraz słyszy od młodzieży przy spowiedzi, to się człowiekowi dosłownie czapka podnosi...
Na to drugi:
- Ha, to po co kładziesz ją na kolanach...!?
Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi:
- Ja myślałem, ze to wy jesteście od pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem:
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę.
Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy kościół do mszy, poszedł do zakrystii. Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej się modli. Podchodzi do niej i pyta: - A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
Babinka - Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.
Kościelny - Ale to jest Św. Antoni, babciu!
Babinka - No rzesz kurwa mać!!! Czterdzieści siedem zdrowasiek psu w du.......
Dwóch amerykańskich pastorów podróżujących po Niemczech postanowiło pójść na nabożeństwo. Nie znając niemieckiego uznali, że najbezpieczniej będzie, jeśli będą robić to, co siedzący przed nimi dystyngowany pan.
Podczas nabożeństwa pastor coś ogłosił i dystyngowany pan powstał z ławki. Obydwaj Amerykanie zerwali się na równe nogi budząc ogólną wesołość.
Po skończonym nabożeństwie przybysze odkryli, że pastor mówi po angielsku i zapytali go, co tak rozśmieszyło zgromadzonych.
- Zapowiadałem chrzest i poprosiłem ojca o powstanie...
Żonaty facet przychodzi do spowiedzi.- Mam romans z pewną kobietą
– mówi nieśmiało.- Dokładniej proszę – dopytuje się ksiądz.- No,
spotykamy się, ocieramy się o siebie i pieścimy. Jeszcze jednak nigdy
nie doszło do penetracji!- Ocieranie jest tak samo grzeszne jak
włożenie! - wzburzył się ksiądz - Odmówisz 10 Zdrowasiek i 10 Ojcze Nasz
oraz dasz na ofiarę 100zł!Gość odmówił modlitwy i kieruje się do wyjścia.
Ksiądz cały czas go obserwuje i w końcu wybiega za nim z konfesjonału i krzyczy:-
Widziałem - nie włożył pan 100 zł na ofiarę!- Ale potarłem stówką o
puszkę... - tłumaczy się grzesznik - ...sam ksiądz mówił, że ocieranie
to to samo co wkładanie.
W przedziale pociągu jadą :dziewczyna, chłopak oraz ksiądz i skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą-taką samą –dziewczyna .W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca :-Czy wiesz co to jest :część ciała kobiety na 5 liter?, pierwsza P ostatnia A -Pięta-odpowiada chłopak .Ksiądz, zaczerwienił się :-Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?
Pewien ksiądz idąc przez pustynie zobaczył lwa,więc zaczyna się modlić:Panie spraw aby ten lew był wierzący.Po czym patrzy a tu lew klęka,żegna się i zaczyna modlić:Panie pobłogosław ten posiłek który za chwile będę spożywał.
Ksiądz zbiera na tacę i podchodzi do takiej jednej starszej pani która chowa pieniądze i pyta:
-dlaczego pani nie da nic na tacę?
-ale to jest na fryzjera
-Maryja nie chodziła do fryzjera
-a Jezus nie jeździł mercedesem.
Koło Gospodyń Wiejskich zorganizowało wycieczkę do Warszawy. Po powrocie
kobiety poszły do spowiedzi. Każda po kolei opowiada o wycieczce i każda mówi,
ze zdradziła męża. W pewnym momencie ksiądz się zdenerwował, walnął ręką
w konfesjonał i zawołał:
- Cholera, jak jest dobra wycieczka to księdza nie zabiorą!
Do konfesjonału podchodzi mężczyzna i mówi:
- Zgrzeszyłem, proszę księdza.
- A jakiego to występku dopuściłeś się mój synu?
- Ukradłem ze sklepu buty.
- Kradzież to poważny grzech. Więc żałuj, synu, żałuj.
- Bardzo żałuję, tym bardziej że oba były lewe...
Po wielu, wielu latach nieobcowania z wiarą, teraz wreszcie skruszony,
przychodzi facet do kościoła i od razu kieruje się do konfesjonału.
Wchodzi do środka i ze zdumieniem stwierdza, że pod półeczką znajdują
się uchwyty a w nich przygotowany zestaw: małpka wódki, butelka wina i małe piwo. Z zadowoleniem zauważa, że nawet klęcznik o wiele wygodniejszy jest niż dawniej.
Przychodzi kapłan.
- Proszę księdza, chciałbym się wyspowiadać, ale najpierw muszę wyrazić
słowa uznania. Zorganizowaliście to teraz o wiele bardziej zachęcająco niż było kiedyś. Naprawdę super...
- Wypad, człowieku - przerywa mu ksiądz. - Siedzisz po mojej stronie.
Pastorowi urodziło się dziecko. Podczas mszy poprosił parafian o ofiarę na dzieciaka. Oczywiście wszyscy chętnie się dorzucili. Za rok pastorowi trafił się kolejny dzieciak. Więc znowu wszyscy parafianie zrzucili się na niego. I tak przyszło kilka kolejnych lat (i kilkoro dzieci). Aż pewnego roku parafianie mieli już dość i odmówili wspomagania pastora. Pastor zrobił się cały czerwony ze złości i krzyknął na cały kościół:
- Przecież dziecko to dzieło Boże!
Z ostatnich rzędów odzywa się głos:
- Tak samo dziełem Bożym jest też deszcz czy śnieg. Mimo to wszyscy chronią się przed nimi za pomocą kapturków!
Ateista po śmierci trafił do piekła. Puka do bram, otwiera diabeł w gajerze od Armaniego, woń Hugo Bossa...
- Dzień dobry, zapraszam pana, oprowadzę po naszym piekle. Tutaj są sypialnie, tu natryski, sauna, solarium, jackuzzi, można korzystać do woli.
Ateista zdziwiony, nie wie, o co chodzi.
Wchodzą do następnego pomieszczenia. Długi stół, najlepsze alkohole, fura żarcia, chętne dziwki się kręcą, ludzie balują... ateista czuje, że musi być jakiś hak.
Następne pomieszczenie - biblioteka ze wszystkimi książkami, jakie na świecie wydano, diabły pilnują ciszy, ludzie w skupieniu czytają. Ateista nie wie, o co chodzi.
Kolejny lokal - kotły, ludzie w smole się prażą, nieludzkie wycie, diabły widłami popychają tych, którzy chcą uciec. Ateista nie wytrzymał:
- Panie Diable, ale o co chodzi, tu impreza, tu czytelnia, a
tu kotły, smoła...
- A nie, na tych niech pan nie zwraca uwagi, to katolicy, jak wymyślili, tak mają.
Na plebanii odbywa się wizytacja biskupa. Ksiądz pokazuje kuchnię, łazienkę, następnie sypialnię, w której łóżko przedzielone jest deską na pół. Zaciekawiony biskup pyta:
-Dlaczego to łóżko jest tak podzielone?
-A bo ze względu na małą ilość pomieszczeń muszę spać tutaj z siostrą Konsoletą - odpowiada ksiądz.
-Oj, a co gdy się księdzu zechce?
-Wtedy idę na spacer.
-Hmm, a co gdy się siostrze zechce?
-Wówczas ona idzie na spacer.
-A jak się zechce wam obojgu?
-Wtedy deska idzie na spacer.