Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze podczas seksu strasznie boli mnie lewy bok.
Lekarz bada ja i bada. Żadnych chorób, przyczyn nie znalazł. Więc mówi:
- Hmm, a może spróbuje pani na prawym boku?
- No jak to?! A jak serial będę oglądać?
Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi:
- Ma pani raka!
- O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca?
- Niech pani robi okłady z błota!
- A to pomoże?
- Nie, ale może przyzwyczai się pani do ziemi...
Przychodzi baba do apteki i pyta, czy są kondomy o rozmiarze XXXL. Aptekarz odpowiada, że owszem i czy podać, na to baba: "nie, nie, ja czekam na tego faceta, który je kupi!".
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, gdy prowadzę samochód zawsze myślę o seksie. Co mam robić?
- Musi pani kupić samochód z automatyczną skrzynią biegów.
Przychodzi baba do lekarza.
- No i co, czy pomogły pani te lekarstwa co przepisałem na hemoroidy?
- Tak pół na pół.
- Jak to?
- Te długie śliskie tabletki to jakoś połknęłam, ale ten krem, co mi pan przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.
Przychodzi baba do lekarza/z murzynkiem na rękach ;-skąd u pani to niemowlę ?-miałam randkę w ciemno.
Przychodzi baba do lekarza z padaczką, a lekarz mówi:
-Dyskoteka piętro wyżej.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, nie mam włosów na pi*.*e!
Doktor ogląda i mówi:
- A ile razy pani dziennie TO robi???
- Nooooo, 5-6 razy!!!
- Proszę pani! Na autostradzie też trawa nie rośnie..
Przychodzi baba do lekarza, a lekarz mówi: - Co pani dolega? - Mam bardzo słaby wzrok Na to
lekarz: - Proszę jeść dużo marchewek tak jak królik. - Co? - zdziwiła się baba. - No tak
widziała pani kiedyś królika w okularach???
Do okulisty w Katowicach przychodzi baba i mówi:
- Panie doktorze, z bliska źle widzę.
- A z daleka? - pyta lekarz.
- Z Koszalina...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie.
- Ależ ja leczyłem pani męża, nie panią.!
- Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze złociutki proszę mi dać coś na chciwość. Tylko dużo, dużo, dużo!
Starsza babka przychodzi do lekarza i mówi że chciałaby, żeby jej mąż mógł uprawiać z nią seks.
Lekarz proponuje:
- Może zapiszę małżonkowi viagrę?
- Nie, on nawet nie bierze aspiryny, a co dopiero viagrę...
- Niech pani mu dorzuci do kawy, nawet nie poczuje różnicy w smaku a efekt będzie znakomity.
Tydzień później babka przychodzi kompletnie załamana do lekarza.
- Panie doktorze, to było strasznie, po prostu strasznie!
- Jak to?!?
- Więc wrzuciłam mu tą tabletkę do kawy, on wypił, momentalnie ściągnął spodnie i zaczął się ze mną kochać na stole!
- To co było strasznego??
- Panie doktorze - do był najlepszy seks jaki miałam od 25 lat....
Ale jak ja się teraz znowu pokażę w McDonaldzie?!?
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, jestem w 3 miesiącu ciąży a jeszcze mi się brzuszek nie zaokrąglił.
Lekarz na to:
- Hmmmm... A jadła pani jabłka, odpoczywała, ćwiczyła?
Baba:
- Nie, a trzeba?
- Oczywiście, że trzeba.
Za kilka miesięcy znowu przychodzi ta sama kobieta i mówi:
- Panie doktorze jestem już w 6 miesiącu ciąży, a jeszcze mi się brzuszek nie zaokrąglił.
- A jadła pani pomarańcze, ryby ?
- Nie, a trzeba?
- Oczywiście, że trzeba.
Za kilka miesięcy znów ta sama sytuacja i baba mówi:
- Panie doktorze jestem w 9 miesiącu ciąży, a jeszcze mi się brzuszek nie zaokrąglił.
- Hmmm... A kochała się pani z mężem?
- Nie, a trzeba?
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, mój syn połknął ołówek.
- To niech pisze długopisem.
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, wyrostek mi dokucza.
- Kopnij pani gówniarza, to się odczepi!
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
-Pan doktor to zawsze mnie bada i osłuchuje, a nigdy nie pyta, jak się czuję.
Na to doktor:
-To jak się pani czuje?
A na to baba:
-Aaa niech pan doktor lepiej nie pyta.
Przychodzi baba do lekarza.
- Proszę się rozebrać i położyć na kozetce.
- Panie doktorze, ja dzisiaj naprawdę jestem chora, a pan jak zwykle o seksie.
Przychodzi babcia do lekarza i mówi:
- Panie doktorze mam taki problem. Cały dzień popierduję sobie, to znaczy chciałam powiedzieć puszczam gazy. No, ale właściwie nie jest to takie straszne, bo w ogóle ich nie słychać i nie śmierdzą. Powiem panu, że odkąd weszłam do pana gabinetu zdążyłam już puścić 20, o przepraszam, 21 razy, ale pan i tak tego nie zauważył, bo one są super cichutkie i absolutnie bezwonne. Prosiłabym jednak by pan mi coś zapisał, bo to takie krępujące. Lekarz bez słowa wyciąga długopis i wypisuje receptę.
- Proszę brać te pastylki 3 razy dziennie i zgłosić się do mnie za tydzień.
Za tydzień przychodzi babcia znowu i mówi:
- Panie doktorze! Całkowita tragedia! Wprawdzie nadal są całkowicie bezgłośne, ale potwornie śmierdzą.
- No tak, jak na razie przywróciłem pani węch, teraz musimy popracować nad słuchem.
Przychodzi baba do lekarza:
- Co Pani najbardziej dokucza? - pyta doktor.
- Mąż, ale do Pana przyszłam z powodu mojej wątroby.